Beschreibung in zwei Sprachen. Entschuldigung für die Fehler, aber es war nicht möglich, in der Schule Deutsch zu lernen. Da ich keine Zeit und Energie hatte, habe ich einen elektronischen Übersetzer verwendet. Verzeihen Sie mir....
Opis w języku niemieckim- choć z błędami za co przepraszam ale nie było ani czasu ani mozliwości aby uczyć się w szkole niemieckiego dlatego korzystam z pomocy elektronicznego tłumacza. Wybaczcie...
Meine Damen und Herren,
Ich bin gezwungen, mit dieser Sammlung zu beginnen, weil ich nicht mehr die Kraft habe, Krankheiten zu bekämpfen. Mein Mann und ich kümmern uns seit über einem Dutzend Jahren um unsere Eltern und haben in dieser Zeit eine echte mentale Hölle durchgemacht. Der Kampf gegen Alzheimer, Demenz, eine gebrochene Wirbelsäule, Charakteropathie, Schlaganfälle, Parkinson und schließlich Covid bei unseren Eltern hat uns ausgebrannt. Seit 2006 beobachten wir ständig das Leid und obwohl wir versuchen, uns selbst zu helfen, hilft nichts. Damals starben unsere Mütter – die eine nach 13 Jahren Bettlägerigkeit, die andere nach 5 Jahren Bettlägerigkeit. Uns bleibt nur noch mein Vater, der mehrere Schlaganfälle erlitten hat und an der Parkinson-Krankheit leidet. Erfordert eine 24-Stunden-Betreuung.
Im Februar 2023, haben mein Mann und ich zwei Spendenaktionen gestartet und, ob Sie es glauben oder nicht, wir haben keine Spender gefunden. Wir sind am Boden zerstört. Ziel dieser Sammlungen war es, einen rollstuhlgerechten Gebrauchtwagen zu kaufen, mich behandeln zu lassen und eine Dame zu bezahlen, die sich während meiner Behandlung um meinen Vater kümmert.
Da diese Sammlungen keine Wirkung zeigten, wurden die ersten beiden Ziele aus den Plänen gestrichen, ein Ziel bleibt jedoch bestehen.
Ich habe Nebennierenkrebs, Schilddrüsentumoren, eine abgeflachte Hypophyse und im letzten Jahr kam durch Covid Diabetes hinzu. Aufgrund des Nebennierentumors sind meine Hormone gestört. Adrenalin, Noradrenalin, Cortisol zu hoch, und das sind Stresshormone. Mein Blutdruck ist verrückt, mein Körper ist ständig entzündet, alle Gelenke, Knochen und Muskeln schmerzen. Ich habe seit 15 Jahren keinen Tag ohne Schmerzen gelebt. Oft hatte ich düstere Gedanken, aber ich würde gerne noch etwas länger auf meine Enkelkinder blicken. Aufgrund dieses Schmerzes bin ich ein Gefangener in meinem eigenen Zuhause. Länger als eine Stunde kann ich in diesem Kleinwagen nicht fahren, weil meine Beine hinten eingequetscht und bis zum Äußersten geschwollen sind, weil ich ein Lymphödem habe. Nun, wir träumen nicht einmal mehr von diesem Auto, obwohl zwei kranke Menschen zu Hause sind – mein Vater und ich.
Wenn ich jetzt denke, dass mir nicht mehr viel Zeit bleibt, denke ich immer wieder darüber nach, wer sich um meinen Vater kümmern wird.
Ich habe eine Schwester in Polen, aber auch sie wird sich nicht um ihn kümmern können, weil sie einen Herzinfarkt und Schlaganfall erlitten hat, ein Bauchaortenaneurysma hat und höchstwahrscheinlich operiert werden muss, weil das Aneurysma bereits 5 cm groß ist lang. Wir haben Angst, weil es eine tickende Bombe ist. Sie kann nicht heben usw., da dies zum Platzen des Aneurysmas führen kann. Und obwohl sie sparen muss, gibt sie dennoch viel von sich, denn sie kümmert sich im Rollstuhl um ihre Tochter. Ihre Tochter ist 26 Jahre alt und wurde mit Zerebralparese geboren. Außerdem hat sie einen sehr kranken Ehemann, wirklich sehr krank.
Wie Sie sehen, meine Lieben, ist die Situation tragisch. Wie bereits erwähnt, geht es mir nur darum, die Fürsorge meines Vaters sicherzustellen. Mein Mann ist seit 2020 selbstständig und führt Renovierungsarbeiten durch. Er hat eine Einzelfirma eröffnet, damit er bei Bedarf schnell nach Hause kommen kann, wenn zum Beispiel mein Vater stürzt und ich ihn nicht selbst hochheben kann, wenn alles nass wird, obwohl er Windeln hat und in vielen anderen Situationen. Ich bin so schwach, dass ich diese Dinge nicht selbst tun kann. Jetzt, wo wir eine Wirtschaftskrise haben, muss mein Mann wieder eine feste Anstellung finden. Es liegen keine Befehle vor. Doch als er zur Arbeit geht, bleiben die beiden Krüppel allein zu Hause. Jetzt war ich mit meinem Vater allein, aber mein Mann konnte jederzeit mit der Arbeit aufhören und nach Hause kommen. Wenn er eine Festanstellung annimmt, wird dies nicht mehr möglich sein.
Wir reichten Anträge bei der MDK ein und meinem Vater wurde die Vormundschaft gewährt, aber die AOK lehnte ab, weil er sein ganzes Leben in Polen gearbeitet hatte.
Mein Vater und ich können zu Hause nicht ohne Hilfe auskommen. Deshalb bitte ich alle um Spenden, auch wenn sie klein sind, aber vielleicht wird aus den Kleinen doch noch eine Große. Ich werde meinen Vater nicht in eine Einrichtung schicken, weil mir dann wahrscheinlich das Herz bricht. Ich kann das nicht tun. Das werde ich wirklich nicht... Vielleicht wäre es anders, wenn er keinen Kontakt hätte, aber nicht jetzt... Da würde er weinen. Ich bitte Sie um Hilfe, auch wenn diese beiden Sammlungen keine Ergebnisse gebracht haben.
Bitte spenden Sie und teilen Sie den Link auch mit all Ihren Freunden.
Vielen Dank im Voraus für Ihre Spenden.
Mit freundlichen Grüße
Małgorzata Sikorska
Szanowni Państwo,
jestem zmuszona załozyc tę zbiórkę, gdyż nie mam juz siły walczyć z chorobami. Od kilkunastu lat opiekujemy sie z mężem naszymi Rodzicami przechodząc w tym czasie przez istne piekło psychiczne. Walka z Alzheimerem, otępieniem, złamanym kręgosłupem, charakteropatią, udarami, Parkinsonem i na końcu covidem u naszych Rodziców wypaliła nas do cna. Od 2006 roku ciagle patrzymy na cierpienie i chociaż próbujemy sobie pomóc- nic nie działa. W tym też czasie odeszły nasze Mamy- jedna po 13-letnim przykuciu do łóżka, druga po 5-letnim przykuciu do łóżka. Został nam tylko mój Tata, który jest po kilku udarach mózgowych i ma Parkinsona. Wymaga całodobowej opieki.
W lutym 2023 roku założylismy z mężem dwie zbiórki i mozecie wierzyć lub nie ale nie znalazł się żaden darczyńca. Jesteśmy załamani. W tamtych zbiórkach celem było kupno samochodu używanego, przystosowanego do wóżków inwalidzkich, leczenie mnie i opłata Pani do opieki nad moim Tatą na czas mojego leczenia.
W związku z tym, że tamte zbiórki nie przyniosły zadnego efektu, te dwa pierwsze cele odeszły z planów ale jeden cel pozostaje.
Ja mam nowotwór nadnerczy, guzy tarczycy, spłaszczoną przysadkę mózgową a ubiegłoroczny covid "dorzucił" cukrzycę. W związku z guzem nadnercza moje hormony są rozregulowane. Adrenalina, noradrenalina, kortyzol za wysokie, a to hormony stresu. Ciśnienie szalej od nich, w organizmie ciągle stan zapalny, bolą mnie wszystkie stawy, kosci, mięśnie. Od 15 lat nie przeżyłam ani dnia bez bólu. Wiele razy miałam mroczne mysli ale chciałabym choć jeszcze trochę popatrzeć na wnuki. Przez ten ból jestem więźniem we własnym domu. W tym małym samochodzie nie da się jechać dłuzej niż godzinę bo nogi z tyłu ściśnięte, opuchnięte do granic mozliwości , gdyż mam obrzęk limfatyczny. No ale juz nawet nie marzymy o tym samochodzie chociaż w domu są dwie chore osoby- mój Tata i ja.
Teraz, gdy myslę, że mi juz duzo czasu nie zostało, cały czas myślę kto zajmie się moim Tatą?
Mam jedną siostrę w Polsce ale ona też nie da rady się nim zająć gdyż jest po zawale, udarze, ma tętniaka aorty brzusznej, najprawdopodobniej będzie operowana bo tetniak ma już 5 cm. Boimy się bo to tykajaca bomba. Ona nie może dźwigać, itd bo grozi to pęknięciem tętniaka. I chociaż musi się oszczędzać to i tak daje dużo z siebie ponieważ opiekuje się córką na wózku inwalidzkim. Jej córka ma 26 lat i urodziła się z porażeniem mózgowym. Oprocz tego ma bardzo chorego męża, naprawdę bardzo chorego.
Jak widzicie Kochani sytuacja jest tragiczna. Tak jak wspomniałam, mi juz tylko zależy na zapewnieniu opieki Tacie. Mój mąż od 2020 pracował jako samozatrudniony wykonując usługi remontowe. Otworzył firmę jednoosobową aby w razie potrzeby móc szybko przyjechać do domu wtedy, gdy, np. mój Tata sie przewróci a ja nie mogę go dźwignąć sama, wtedy gdy wszystko przemoczy mimo, że ma pampersy i wiele innych sytuacji. Ja jestem tak słaba, że nie wykonam sama tych czynności. Teraz kiedy mamy kryzys gospodarczy mąż musi znowu zatrudnić się na stałe do pracy. Nie ma zadnych zleceń. Ale kiedy on pójdzie do tej pracy to dwie kaleki same zostają w domu. Teraz też zostawałam sama z Tatą ale mąż mógł w każdej chwili przerwac pracę i przyjechać do domu. Kiedy podejmie stałą pracę nie będzie juz tej mozliwości.
Mielismy złożone wnioski do MDK i Tacie przyznali opiekę ale AOK odmówiło bo całe zycie pracował w Polsce.
Bez pomocy w domu ja i Tata nie funkcjonujemy. Proszę więc wszystkich o darowizny chociaż małe ale może z małych uzbiera się duża. Nie oddam Taty do jakiegoś zakładu bo wtedy chyba od razu pęknie mi serce. Nie dam rady tego zrobić. Naprawdę nie dam...Może byłoby inaczej gdyby juz był bez kontaktu ale teraz nie...On by się tam zapłakał. Proszę, proszę Was o pomoc mimo, że tamte dwie zbiórki nie przyniosły żadnego efektu.
Proszę o darowizny ale też o przekazywanie linka wszystkim znajomym.
Z góry dziękujemy za wpłaty.
Z poważaniem
Małgorzata Sikorska